jeanetelife

GDZIE RODZIĆ W WARSZAWIE? CZYLI NASZ PLAN NA ROZWIĄZANIE

Dokładnie 8 tygodni temu oglądając w porannym programie śniadaniowym materiał na temat porodu w szpitalu nfz v szpitalu prywatnym, zapytałam Was o opinię. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tak ogromnej liczby wiadomości. Duża część z Was prosiła o podsumowanie Waszych wypowiedzi na blogu.

Ja w swoim życiu przeszłam już trzy operacje, więc można powiedzieć, że mam bogate doświadczenie w hospitalizacji, w szpitalach nfz. Niestety żadnego z pobytów nie wspominam pozytywnie, a wręcz przeciwnie na samą myśl o pozostaniu w szpitalu dostaje ataku płaczu. Zależało mi bardzo, aby poród był dla mnie pozytywnym wspomnieniem, aby cały proces przebiegał bez zbędnych nerw i stresu. Komfort psychiczny i bezpieczeństwo na pierwszym miejscu! Myślę, że to najlepsze lekarstwo na ból, z którym przyjdzie mi się zmierzyć.

Byłam zaskoczona jak dużo z Was korzystało z porodu w prywatnych placówkach. I ta grupa Czytelniczek nie napisała nawet jednej negatywnej wiadomości na temat tej opcji. Chwalicie opiekę, personel, naukę obsługi Malucha, wyżywienie, wyrozumiałość w kwestii odwiedzin Taty, rodziny, proponowane formy łagodzenia bólu oraz sam poród. A co najważniejsze wspominacie, że jeżeli będziecie rodzić kolejny raz to „tylko tam”.

Poród w placówce prywatnej zebrał negatywne opinie tylko od Osób, które nigdy nie korzystały z takiego pobytu w szpitalu, a jedną z najczęściej pojawiających się opinii było to, że szpital prywatny odsyła wcześniaki i chore noworodki do publicznych placówek. Podczas wizyty przed podpisaniem umowy nie mogłam nie zapytać o to Pani Koordynator. Prywatny szpital Medicover, bo o nim mowa, spełnia warunki II stopnia referencyjności, tak jak duża część warszawskich szpitali. Na tym samym piętrze posiada oddział Neonatologii i Intensywnej Opieki nad Noworodkiem, jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej na ten temat to możecie poczytać tutaj.

Zanim zapadła ostateczna decyzja próbowałam się przekonać do dwóch placówek nfz. Jednej, w której przyjmuje mój lekarz Prowadzący oraz drugiej, w której zapisaliśmy się do szkoły rodzenia. Na początku ciąży myślałam, że jeżeli zacznę chodzić na regularne wizyty do jednego z lekarzy, którzy pracują w szpitalu to miejsce porodu będzie dla mnie „zarezerwowane” i nie będę musiała martwić się w tym temacie. Jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam od mojego Pana Doktora, że ich oddział jest często zapełniony i „zdarza się odsyłać Pacjentki do innego szpitala nawet z pełnym rozwarciem”. I tutaj do wyboru mamy karetkę albo transport własny – jak miło! Może dla Kobiet o stalowych nerwach nie będzie to stanowiło żadnego problemu, natomiast dla takiej panikary jak ja, ta wypowiedź śniła mi się po nocach! To nie ma nic wspólnego z komfortem i bezpieczeństwem, o którym wspominałam na początku.

W drugim szpitalu podczas pierwszych zajęć miałam przyjemność spotkać w realu starszą, doświadczoną Położną z moich koszmarów, która za tłumaczenie przez telefon Mężowi drogi do szatni, w której obecnie byłam, nakrzyczała na mnie w ten sposób, że poczułam się jak młoda, głupia dziewczyna, która nie potrafi się odpowiednio zachować w miejscu publicznym. Kiedy opowiedziałam Wam tą historię na Instagramie, wiele z Was napisało, że na taką Położną trafiło w dniu porodu i Wasze traumy, trwają nawet po kilka lat i powodują paraliż przed kolejnym porodem.. Dodam, że to była nasza pierwsza i ostatnia wizyta w tej szkole rodzenia.

Pamiętajcie, że ja nie chce nikogo straszyć, jestem ostatnia od kreowania negatywnego nastawienia na ten wyczekiwany od 9 miesięcy dzień!
Decyzję o miejscu porodu podjęliśmy dopiero pod koniec 35 tygodnia. Dlatego kiedy wiele z Was pytało mnie od decyzję nie potrafiłam Wam odpowiedzieć na to pytanie. Wymagało to od nas zebrania wszystkich za i przeciw. Teraz z pełną ulgą mogę napisać, że zdecydowałam się na poród siłami natury w szpitalu Medicover na Wilanowie. Ze szpitalem dzieli nas 1,5 km odległości, ale to był jeden z wielu pozytywnych aspektów. Jestem pewna, że w szpitalu spotkam profesjonalny personel, który wykaże się zrozumieniem i współczuciem. Szpital Medicover gwarantuje zawsze dostępność miejsc! W swoim pakiecie mamy pokój rodzinny, w którym Mąż będzie mógł mi towarzyszyć w każdej dobie po porodzie. A kwestia jego obecności jest dla mnie priorytetem! Ciesze się, że będziemy przeżywać to wspólnie! I wiecie co… Już się nie mogę doczekać!

Więcej o dostępnych pakietach przeczytacie tutaj. Korzystaliśmy również z ich weekendowej szkoły rodzenia i wiem, że pakiety będą się zmieniać tak, aby można było dobrać usługi to swoich potrzeb. Szkoła rodzenia dała nam taki zastrzyk wiedzy, że polecam Wam ją z czystym sumieniem. A sławna położna Jeannette Kalyta przez 60 minut rozmowy rozbawiła mnie 4 razy do łez! Profesjonalizm i niespotykane poczucie humoru. Bezcenne wspomnienia, a jej rady wzięliśmy sobie do serca na najbliższe lata rodzicielstwa.

Komentarze

  1. Miałam cc w Medicoverze w 2014. Dla mnie bezcenne było to, że mój mąż był ze mną na sali operacyjnej. Trzymał mnie za rękę, czułam jego oddech i razem nasłuchiwaliśmy kiedy usłyszymy pierwszy płacz naszej Sary. Kiedy ja przez godzinę leżałam na sali pooperacyjnej, Jarek dostał naszą córeczkę i kangurkował ją (przytulał do gołego ciałka) w naszym pokoju, przez co byłam spokojna. Po moim powrocie, przystawiłam Sarę do piersi. Kochana, liczy się Twój komfort psychiczny i trafienie na położną, która wzbudzi Twoje pełne zaufanie. Szybkiego i szczesliwego rozwiązania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.