CZY WARTO ZAPISAĆ SIĘ DO SZKOŁY RODZENIA?
Okazuje się, że przy drugiej ciąży wcale nie odczuwałam mniejszego stresu związanego z porodem. Powiedziałabym, że nawet wręcz przeciwnie. Postanowiłam sobie, że do tego porodu chciałabym podejść z zupełnie innym nastawieniem. Nie chcę się bać, nie chcę myśleć o strachu, chcę iść z myślą, że dam radę i lada moment poznam się z naszą córeczką. Z tych też powodów zdecydowaliśmy się na szkołę rodzenia. Wybór padł na Szkołę Narodzin Jeannette i jak się okazało to był strzał w dziesiątkę!
W kursie uczestniczyłam oczywiście wspólnie z moim mężem, ponieważ szkoła rodzenia nie jest tylko dla mam, ale również dla tatusiów. Zajęcia były zarówno w formie praktycznej, jak i teoretycznej. Podczas części teoretycznej dowiedziałam się, że najważniejsza przy porodzie jest nasza aktywność, zmiana pozycji, szukanie tej najbardziej komfortowej dla siebie. Moim błędym przy porodzie z Sarą było, to że zdecydowanie odmawiałam właśnie tej aktywności. Jako strefę komfortu wybrałam sobie fotel porodowy, ponieważ to na nim czułam się najbezpieczniej. Natomiast teraz wiem, że nie jest to najlepsze miejsce do porodu oraz że są inne alternatywy. Nie jest to dobra pozycja głównie ze względu na sposób ułożenia kości ogonowej, który wydłuża cały poród.
Kluczową kwestią jest również prawidłowy oddech, pozwolenie sobie na wydawanie dźwięków, nie zaciskanie pięści, rozluźnienie, przekierowywanie myśli na coś innego. Można również przygotować sobie różne afirmacje, takie które najbardziej do Ciebie przemawiają np. jestem silna, jestem dumna, za chwilę spotkam moje dziecko, jestem dzielna.
W części praktycznej poćwiczyliśmy sobie metody oddychania, parcia, łagodzenia bólu innymi metodami niż medyczne. Poznałam wiele możliwości, które mogą sprawić, że będę się czuła bardziej rozluźniona, jedną z nich jest opcja słuchania mojego ulubionego radia. Również mój mąż poznał techniki i sposoby wspierania mnie w tej chwili, na przykład poprzez odpowiedni masaż kręgosłupa.
Po tym spotkaniu zdecydowanie bardziej uwierzyłam w siebie! Poczułam bardzo dużą dawkę pozytywnej energii. Czuję się bardziej świadoma i wiem w jaki sposób muszę działać, aby pomóc sobie urodzić.
Bardzo się cieszymy, że podjęliśmy decyzję skorzystania ze szkoły rodzenia. Nie myślałam, że okaże się to aż tak pomocne i że dowiem się tak dużo nowych rzeczy.
Czy Wy korzystałyście ze szkoły rodzenia? Jeśli tak, to jaka wiedza wyniesiona z kursu najbardziej przydała Wam się w trakcie porodu? 🙂 Jestem bardzo ciekawa!