Włoska zima – nasz pierwszy raz. LIVIGNO
Dlaczego tam?
Od kilku lat zimowa pora roku w Polsce nas nie rozpieszcza. Nie jest nam dane podziwiać zaśnieżonych drzew, ulic ani ulepić bałwana, którego moglibyśmy podziwiać przez kolejne dni. Wyjątkowo brakowało nam takiej zimy… urlopu również, dlatego postanowiliśmy wyruszyć na poszukiwanie krainy lodu! Byliśmy też ciekawi Sary reakcji i frajdy z zimowej aury 🙂
Livigno
Kierunek, który obraliśmy okazał się strzałem w dziesiątkę! Trafiliśmy na istne śnieżne miasteczko. Mowa tutaj o włoskiej miejscowości Livigno. Aby dostać się do miasteczka najbezpieczniej przejechać przez tunel Munt La Schera. Posiada on tylko jeden pas ruchu i jest niezwykle długi. To właśnie dzięki temu tunelowi nieodkryte dotąd Livigno stało się zimowym kurortem narciarskim słynnym na skalę europejską. Przejazd tunelem niestety nie jest darmowy, a wręcz jest jednym z najdroższych w Europie, gdyż kosztuje 39 euro. Pocieszający jest jednak fakt, iż dzięki zachowaniu biletu jest to cena za pokonanie tunelu w obie strony. Istnieją również alternatywne opcje dojazdu do miasteczka, jednak są one znacznie mniej bezpieczne i komfortowe, gdyż prowadzą poprzez góry oraz liczne zakręty. Temperatura w Livigno wahała się w okolicach 0 stopni Celsjusza, słońce nas nie opuszczało i co najważniejsze i najpiękniejsze wszystko zasypane było białym puchem mieniącym się w promieniach słonecznych!
Poza pogodą zachwyciła nas kuchnia. Testowaliśmy kilka miejsc, głownie z polecenia moich Obserwatorek. Restauracja, w której wedle naszych kubków smakowych jedzenie było najpyszniejsze to San GIOVANII. Testowaliśmy makaron carbonara, makaron z krewetkami, a na deser tiramisu i kawkę. Wszystko smakowało tak obłędnie, że miałam ochotę na więcej i więcej…
Z rozeznania, które poczyniliśmy wynikało, iż najlepsza pizza jest w restauracji Cronox. Natomiast nas nie zachwyciła tak bardzo jak poprzednia restauracja. Na uznanie zasługuje jednak kącik dla dzieci, w którym znajdowały się kręgle i maszyny do gier. Sara na samym początku została obdarowana kolorowanka i kredkami, a za to duuuży plus 🙂
Zadziwiło nas, że w Livigno było pusto! Sporo miejsc było zamkniętych!? Sezon tutaj zaczyna się dopiero w połowie grudnia.
Hotel
Co do hotelu, który wybraliśmy to był to Hotel Sporting Family Hospitality, położony w malowniczej lokalizacji, która cieszy się niezwykłą popularnością wśród miłośników narciarstwa oraz turystyki rowerowej. Hotel oferuje czterogwiazdkowe zakwaterowanie z przepięknym centrum spa oraz placem zabaw dla dzieci. Na pochwałę zasługują również śniadania, które miały przepyszne wypieki! Poza tym bardzo miło zaskoczyła nas również obsługa, która była najmilsza na świecie i bardzo pomocna! Widać, że zależy im na rodzinach z dziećmi, bo Sara była cały czas zabawiana, czepiana i dostała na przywitanie plecaczek z logo firmy.
Ciekawostki
Livigno jest jednym z najważniejszych ośrodków narciarskich w Alpach, a to ze względu na panujący zimny oraz suchy klimat. My z takich atrakcji w tym roku nie korzystaliśmy, jednak mimo to nie nudziliśmy się nawet przez moment. Tereny narciarskie obejmują aż 110 km tras! Tras zjazdowych jest 78. Trasy łatwe to 30 km, średnie 65 km, a trudne 20 km. Są także trasy biegowe, które liczą 30 km, więc każdy z powodzeniem znajdzie coś dla siebie. Codziennie z okna podziwialiśmy jak dużo Osób korzysta z tych tras biegowych.
Nie mogłabym zapomnieć o ważnej i ciekawej informacji, iż Livigno dzięki położeniu przygranicznemu jest strefą wolnocłową. To dodatkowa atrakcja skłaniająca zagranicznych turystów do odwiedzenia tego miasta. Warto dojechać tam z prawie pusty bakiem, gdyż paliwo ma bardzo niską cenę, a stację są łatwo dostępne i położone w małej odległości od siebie. Zakupy jakie warto tam poczynić, to z pewnością perfumy! Można je dostać za dużo niższą kwotę niż w naszym kraju.
Jako miłośnicy pięknych zdjęć odkryliśmy wyjątkowe miejsce, aby uchwycić panoramę. Jeżeli macie ochotę poznać, gdzie dokładnie się ono znajduje i wybieracie się do Livigno, to dajcie mi znać i postaram się znaleźć lokalizację w Google.
Tak rozpoczynać grudzień mogłabym każdego roku i z chęcią zabrałabym chociaż namiastkę tej zimy do Polski!
Dajcie znać czy byliście w Livigno i co Was najbardziej zachwyciło?